dinosaurs roam the earth

dinosaurs roam the earth

sobota, 30 lipca 2011

Ja, a co powiedział K. o Internecie.

Zdecydowanie mam bloga, bo podoba mi się blog singielki (http://nektarmandarynkowy.blox.pl/html). Też jestem singielka. Mam bloga, bo mam sekretną chęć być sławną pisarką, tak jak sławną piosenkarką, czy aktorką. Z tym trudno walczyć.
Podoba mi się blog, bo mogę się podzielić czymś ze wszystkimi i z nikim, bo nikogo nie znam, nikomu nie powiem. Tylko wszystkim nieznajomym. Podoba mi się blog, bo lubię Internet. Lubie Charlie'go (charlieissocoollike), lubię memy, koty, gry.

Kolega K. kiedyś powiedział na piwie że raz w historii zdarzyło się, że jeden człowiek świadomie, cośtam, nie na czele jakiegoś ruchu (Lech Wałęsa), zmienił świat.
 - I to był - (poczekajcie aż wygooglam), (ale siara) Sir Tim Berners-Le.
 Nie pamiętam, czy ktokolwiek zrobił głupią minę, "że kto to jest", bo wszyscy jesteśmy dość zafascynowani kolegą K., który chodził z nami do szkoły, a potem wyjechał do Anglii, i jest taki światowy.
 - To gościu, który wynalazł Internet. Wynalazł go dla kogośtam, cośtam armia, i on naprawdę zmienił świat.
Miło wspominam ten wieczór.

Tego wieczoru był kolega K, bardzo światowy, ale była też Rosja. Rosja to dziewczyna, też z naszej małej szkoły. Spotkaliśmy Rosję na ulicy i zabrała nam chłopaków z którymi umówiłyśmy się na piwo, do siebie do domu. Kiedyś przyjaźniłąm się z Rosją, ale potem zaczęłyśmy jej zazdrościć, ona oczarowywała nastoletnich chłopców. Naszych kumpli, których my chciałyśmy oczarować. Rosja była dziewczyną typu "Spontan". Dziwwnie się złożyło, że jak kolega K. poszedł postawić nam kolejkę, to Rosja zwinęła sie z chłopakami i poszli do niej. Pojechali, Rosja ma dom za miastem. Nie, oczywiście grzecznie nas zaprosiła. Nie ma między nami jakiejś jawnej napinki. Tylko ukryta. Jak kolega K. wrócił to zostałam ja oraz dwie osoby, o których pewnie często będę pisać, moja BFF, nazwijmy ją dla zmyły Gruszka, oraz mój przyjaciel, nazwijmy go dla zmyły Rembrandt. No i K. oraz dziesięć piw.

Więc siedzieliśmy zafascynowani, jaki mądry chłopak się zrobił w tej swojej bajeranckiej szkole w Anglii. I nic.


Nazwa skąd pochodzi jakżdy sobie może wygooglać. W pierwszym wpisie nie będę robić takich numerów jak przedstawianie się i tłumaczenie tytułu bloga.


Piszę w pustkę , nie wiem ile osób to zobaczy.
Pozdrawiam,


Jani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz