dinosaurs roam the earth

dinosaurs roam the earth

czwartek, 10 listopada 2011

Ja, a Imieniny Marcina.

Wstyd. To wstyd i wyrzuty sumienia mnie dzisiaj obudziły o 6.15. No i może trochę złe samopoczucie.


Dojechałyśmy do domu przez ogromne szczęście. Przysnęłyśmy obie z Jenny, zmęczone (i trochę nabombane) w nocnym autobusie, tymi autobusami to po Poznaniu można jeździć, a jeździć.
 - Tylko nie zamykaj oczu.....

 - Ej, Jenny, dlaczego B. K nas dzisiaj pocałował ?? (Earlier that evening odważny akustyk, którego ledwo znamy postanowił, że ubiuzianie nas na pożegnanie jest wyśmienitym pomysłem, albo wydawało mu się, że jesteśmy pijane i to jest po prostu dobry pomysł. W ogóle, żeby pożegnać się z ludźmi (których zobaczysz za kilka godzin, tylko że w gorszym humorze) na imprezie musisz z reguły nieźle się na męczyć, nie wiadomo, co z kim. Zapytałam Wodzireja, czy się przytulamy, czy całujemy, czy co. Mam nadzieję, że tego pocałunku nie zrozumiał w swojej głowie poza buziakiem w policzek. )

- Nie wiem, Jani, mam nadzieję, że nie zrobi tego jutro....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz