dinosaurs roam the earth

dinosaurs roam the earth

niedziela, 23 października 2011

Ja, a mało popularny blog zamiast liczb zespolonych.

Matka i córka. Obiad w Poznaniu. Naleśnik ze szpinakiem. Gorąca zapiekanka. Dobra hebata w ładnych filiżankach. Miła pani kelnerka, która wydaje się znajoma. Mogę ci oddać mój ser? Z przyjemnością biorę.

Wymieniamy z Mamą spostrzeżenia o studiowaniu. Opowieści o chłopakach z Akustyki i recenzje imprez. Mama, jak to zwykła robić od 5 lat (słownie pięciu), obiecuje mi fantastycznego faceta. Tego którego ,miałam poznać w liceum, tego, którego miałam poznać na studiach. Tego samego, którego ciągle nie widać.

Pogaduchy rodzinne, do kogo musimy zadzwonić, a kogo odwiedzić. Że jedzenie jest dobre, że trzeba zrdowo jeść. O zupie i o  czarnym, ciepłym swetrze.

Stoimy na śświatłach, duże miasto, ludzie stoją na światłach i nikt na nich nie zwraca uwagi, samochody jeżdżą jak gdyby nic się nie działo.  Mamy iść w swoją stronę i Mama ma jechać do domu. Jesienne, smutne kilometry. I obie nagle to czujemy. I Mama jest ze mnie dumna. I pięknie wyglądam. I papa, córeczko.

I obie, jedna z drugą, uśmiechamy się głupio, odwracamy szybko, bo jesteśmy, matka i córka, na granicy dużych, okrągłych łez - grochów. Zielone, papapa i idę do Ronda Kaponiera.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz