dinosaurs roam the earth

dinosaurs roam the earth

sobota, 6 sierpnia 2011

Ja, a Kryzys Wieku Średniego i chłopaki.

Wracając wczoraj z przystanku Woodstock zabrałam kumpli rodziców Gruszki. Są po pięćdziesiątce, ale nie wiadomo ile im liczyć lat, bo można powiedzieć, że są młodzi sercem. Nazwijmy to Kryzysem Wieku Średniego.

Kryzysy wracali z nami koło drugiej. Poszłyśmy się z nimi rozmówić, o której mieliby ochotę kończyć imprezę. Usłyszałyśmy, że mogą i bawić się do piątej. Wiarygodność tego stwierdzenia podsycały kolorowe włosy, pomalowane właśnie na tą okazję. Kryzys kupił sobie też bączka, który wystrzeliwuje się na 20 m wysoko i świeci. Czy wasi rodzice kupiliby coś takiego? Albo miecz świetlny, który Kryzys kupił w zeszłym roku?

To byłoby jeszcze nic, może chcą się pobawić (zastanawiałyśmy się z Gruszką, co oni tam właściwie robią przez tyle godzin, jak oni nie piją? spacerują? słuchają muzyki?). Kryzys nie zamyka się. Podróż zajęła nam około godziny. Zdążył przerobić wszystkie tematy, od standardów - prawo jazdy i muzyka, do bardziej specjalistycznych: natężenie hałasu u takiego kolegi w mieszkaniu, którego sąsiadem był ktoś z prasą do produkowania plastikowych sztućców. Te 48 kilometrów, przed trzecią w nocy, z tym głupim gadaniem wydłużyło się do mniej więcej 80 kilometrów. W radiu leciała Kryzysowa Narzeczona.Wysadziłam w końcu Kryzysa i jego dopełniającego kumpla, który najwyraźniej pełnił w tym związku rolę ucha, odwiozłam Gruszkę i do domu! Do domu!

Czekałyśmy chwilę na Kryzysów, bo zaczęło nam się nudzić. Kombinowałyśmy trochę, żeby posiedzieć z Chiquitą, kolegą Geografa, który pełnił rolę najfajniejszego faceta w towarzystwie. W końcu zapodział się gdzieś na tych festiwalowych polach, a właściwie poszedł na wódkę, co zostawiło nas z bandą pijanych facetów i muzyką z samochodu.

Był Eric i jego sąsiad Misiek. Chłopaki są bardzo zżyci, to też śpiewali piosenkę Blood Brothers. Misiek jest od nas 3 lata młodszy, co nie przeszkadza mu mnie podrywać po pijaku, czyli na każdej imprezie, na której jesteśmy oboje. Jest uroczy i milutki, ale mógłby być 5 lat starszy ode mnie, a nie 3 lata młodszy. Jest takim miśkiem, że trudno mu się oprzeć, a okrasznony piwami staje się całkiem odważny. Trudno mu się oprzeć, kiedy sprawia, żebym się uśmiechnęła, żeby znaleźć dołeczek na moim policzku, żeby mnie w niego pocałować. Nie wiem, czy jest to najsłodsza rzecz, jak mnie spotkała, ale na bank mieści się w pierwszej piątce, jak nie trudno się domyślić nie mam, jako Młoda Panna dużo sytuacji do wybierania i nie powiem, że ktoś inny mógłby mi tak robić.Gruszka straszy mnie, że to zakrawa na pedofilię, także dajmy sobie spokój z Miśkiem.

Kiedy poszliśmy po tych Kryzysów i wypatrywałyśmy tych kolorowych włosów u pięćdziesięciolatka w tłumie pijanych panków to podszedł do nas koleś i zagadał. Wyglądał całkiem normalnie, gadał trochę nudno i w końcu dałam mu numer telefonu. Dałam prawdziwy, bo Gruszka akurat rozmawiała przez telefon i nie wiedziałam, czy nie będzie chciała się z nim skontaktować. Powiedziałam, że to kontakt do nas obu, bo znam tych wszystkich chłopaków, którzy zagadują do nas obu, bo chcą numer Gruszki.  I nie myliłam się, dzisiaj Artur napisał, jak się dowiedział, że to ja to przeczytałam, że mu chodziło raczej o koleżankę o ładnych ciemnych oczach, przepraszam. Uoch nosz! A co to ja jestem! Nie ważne, że sama dałabym mu fałszywkę, że wcale mi się nie podobał. Serce mi pękło wzdłuż starej blizny, ale napisałam, że wiem i podałam gościowi ten numer. Nie ma gorzej niż ona jest lepsza.

Jani

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz