dinosaurs roam the earth

dinosaurs roam the earth

środa, 10 sierpnia 2011

Ja, a randki z dzieciakami.

Też mi. Napisał do mnie, pisał od kilku dni Pan Cienias. Pana Cieniasa poznaliśmy na Woodstocku, jest kolegą kumpla kuzynki, znacie te relacje. Na Woodstocku przegadał pół nocy z Gruszką,chłopakami i Gruszka mówiła, że ją podrywa. Ja w tym czasie siedziałam w aucie z Miśkiem, chcąc załagodzić fakt, że wcześnej powiedziałam mu, że jest dzieckiem i żeby trzymał łapy przy sobie.

Siedzieliśmy w moim Autku i tak chciałam wtedy, żeby był dorosły i przystojny. Chociaż, jak pisałam, jest taki czarujący, że tak trudno jest się mu oprzeć.
Tak jak pisała Mandarynka:

" Bycie z kimś blisko, ale nie za blisko, tak na wyciągnięcie ręki, ale nie dotyku [...] nie przypuszczałam nigdy, że to może być takie trudne, zwłaszcza przy promilach leniwie krążących pod cienką, jasną skórą. Biologio, ty dziwko, jak ja cię nie lubię."


Nie będę przecież spotykać się z chłopakiem, któremu musiałabym kupować piwo, jakaś komedia. Mój facet będzie mnie woził samochodem (i/ lub nosił na rękach), tłumaczył matmę na studiach i przystojnie prowadził mnie za rękę w miejsca, których się boje.  Misiek, chociaż jest 2 (słownie: dwa lata , nie 3 jak wcześniej myślałam) młodszy ode mnie, co w tym wieku jest przepaścią nie do pokonania, wąwozem nie do przejścia, murem z drutem kolczastym między nami, to odważnie podrywa mnie po pijaku. Bierze za rękę cmoka. Podobają mi się jego loty-zaloty, ale hamuję się i jego ze względu na sytuację, w miarę możliwości, oczywiście. Ale siedziałam sobie z nim w moim autku, gadaliśmy niemożliwie dobrze. Nić, sznurek, lina porozumienia. Było bardzo przyjemnie, muzyka, gadanie, ja posypiałam (3.00 w nocy), miło. Szyby zaparowane, zagląda Rembrandt:
- Ale tu u was śmierdzi! - gada wesolutko, pijaniutko, marszcząc się.
- Ej, stary, - Misiek się dopytuje - czym, trawą?
- ..., tak wszystkim.

No i jak tak siedziam w tym autku (właściwie też kryłam się przed tymi denerwującymi chłopakami) Gruszka oswajała Pana Cieniasa. Po powrocie do domu, coś mnie zaczepiał ten Pan Cienias, to esemesa, to facebooka, a dzisiaj napisał, że mu się nudzi, czy że wyganiają go z domu. Bezczelny! Szczerze mówiąc byłam już wykąpana, zdemakijażowana i bez krępujących ciuchów, wszystko musiałam nakładać z powrotem, (w czym pomagały mi rozentuzjazmowane kuzynka i mama, ten sweter nudny, a w tym ci będzie gorąco...) to wyszłam z nim "porobić zdjęcia na moim osiedlu". Dla niepoznaki wzięłam ze sobą DeeDee, trzyletnią córeczkę mojej kuzynki. Dzięki temu, genialnemu pomysłowi nie była to randka z prawdziwego zdarzenia.

Poszliśmy na huśtawki i dalej, nudno, ale przynajmniej rozmowa jakaś płynie. Wiedziałam, że dobrze wyglądam. Wiedziałam, że zaraz mnie weźmie za nogę. Zgrabnie niczym dzika łania uniknęłam tej ręki na nodze, czy innego gestu uciekając do dziecka. I tak, udało mi się pokombinować, że jedyną osobą, którą trzymałąm za rękę była słodka DeeDee. Była też dla mnie wyśmienitą wymówką, na szybki  powrót do domu.


A moja mama się pyta: "i co? i co?"
- ...
- Co ci wszyscy faceci w sobie mają, Jani, że żaden ci się nie podoba?
- Właśnie nic w sobie nie mają.

Pozdrawiam, dziewczyny.
Jani.

4 komentarze:

  1. Właśnie, nic w sobie nie mają... Czasami myślę, że dobrze by było móc stać się mniejszością seksualną ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. PS. ustawiłaś coś nie tak, i nie da się dodawać komentarzy, jeżeli nie ma się konta na bloggerze, musiałam sobie założyć fejkowe konto. to tak w temacie ciszy w eterze;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ok, już zmieniłam ustawienia, dzięki. :)

    OdpowiedzUsuń